3 sierpnia, niedziela:
Następny sms z Irlandii od Adama: „Ahoj! Prognozy na razie nie zachęcają do wypłynięcia. Robimy mile wokół boi i czekamy na zmniejszenie fali i zmianę kierunku wiatru. Prawdopodobne wyjście rano w poniedziałek. Plan na dziś, to prace pokładowe i trochę zwiedzania”.
A ten od Załogi Meliny: „Killybegs dzień drugi. Generalnie pada. Zaczynamy się kłócić, co znaczy „pada”. Zakładamy, że jak mży, to nie pada. W takim razie czasem pada. Wierząc, że w końcu wypłyniemy zrobiliśmy zakupy na trzy dni na przód. A że „drugi” jest w dwóch osobach i ci dwaj drudzy nie jedzą mięsa, szykuje się wegetariański początek. A tymczasem tylko jeden facet kijem uderza małe piłeczki próbując umieścić je w dziurze w zielonej oczywiście murawie. Nie jesteśmy pewni, ale pewnie wygra Tiger Woods. Tak, czy inaczej, Bulmers-Irish Cyder też przegrywa z Guinessem. Wychodzimy o świcie. Liczymy na Blacksod. Sail ho! Załoga Meliny”.