Archiwa kategorii: ..Etap 51 Malaga – Cartagena

Koniec fiesty i etapu 51

6 maja, niedziela

Zakończył się etap początkujący rok pływania po śródziemnomorzu. Wprawdzie nie dotarliśmy do Alicante, a tym bardziej na Majorkę, ale i tak we trójkę w dwóch dobowych przelotach zrobiliśmy 219 Mm w czasie 50,5 godziny. Pływania na żaglach było 38 godzin, czyli aż 75%, a tylko 12,5 godz. na silniku (w tym manewry portowe).

Po 18 godzinach wróciliśmy przez Walencję i Pragę do Wrocławia (Andrzej musiał dorzucić jeszcze 3 do Warszawy). Jesteśmy zmęczeni, ale zadowoleni zarówno z rejsu, jak  i obchodów Cruz de Mayo… :)

W Cartagenie Lady Melina czeka na następne chętne załogi. Zapraszamy i prosimy o zgłoszenia!

Fiesta Cruz de Mayo

4 maja, piątek

Zostaliśmy w Cartagenie. No i dobrze się stało, bo wiatr zrobił się przeciwny. Oprócz ciekawych prac bosmańskich na jachcie, udało nam się zwiedzić ciekawe, bo nie turystyczne miejsca miasta. A wieczorem zaczęła się fiesta – kościelne święto Cruz de Mayo. Całe społeczeństwo spotkało się na starówce, tańcząc, śpiewając i wlewając w siebie niewyobrażalne ilości alkoholu. Jaki kraj, taki obyczaj. Podoba nam się taki obyczaj.

Zdjęcia dojdą. Dojdą razem z Andrzejem, który został wśród rozbawionego tłumu i nie chciał wracać na jacht. A na razie parę ujęć z przygotowań.

20180504_162853m 20180504_162824m 20180504_162449m 20180504_162711m

Cartagena – na żaglach do samiutkiego końca

3 maja, czwartek

Po dobie w morzu, po dobie pięknego, leciutkiego pływania na trzech żagielkach pełnym baksztagiem i trudniejszym fordewindem „na motyla”, dotarliśmy na tychże żagielkach pod samą marinę w porcie Cartagena mijając w główkach z gracją, jak baletnica, lewą burtą czerwoną latarnię, a chwilę później prawą burtą zieloną. Czeka nas zapewne miły wieczór.

20180503_173106m 20180503_172906m 20180504_145720m

Almerimar – tak

2 maja, środa

Almerimar jest typową, całkowicie od podstaw zbudowaną miejscowością turystyczną, kurortem z polem golfowym i mariną. Pole, jak pole, ale marina zrobiła na nas duże wrażenie swoją wielkością i przestronnością. No i ta cena 13,88 euro, czyli ponad dwuipółkrotnie niższa niż w poprzedniej marinie.

20180502_092839m Poranną kawę wypiliśmy na decku.

Po zainstalowaniu niebyłej czerwonej lampy nawigacyjnej na koszu dziobowym oraz całkiem nowiutkich map Morza Śródziemnego w komputerze i ploterze, zjedliśmy obiad. A po obiedzie znowu w morze. Teraz jest północ, Łysy świeci prawie pełnią, w trzy żagielki dmucha wiaterek, jacht się samosteruje, a ja kończę wachtę i idę do koi. Dobranoc.

W maj wpłynął Andrzej

1 maja, wtorek

Przepiękna pełnia księżyca towarzyszyła nam do świtu. Całą noc z kwietnia na maj i całe Święto Pracy spędziliśmy leniwie płynąc na żaglach. Baksztagowe 3 do 4 Beauforta pchało nas dokądś na wschód. Zdecydowaliśmy, że tym dokądś będzie Almeria.

Przez cały dzień widzieliśmy na niebie przewalające się chmury nad lądem, ale nad nami świeciło słoneczko. Późnym popołudniem nagle chmury zgęstniały, wypiętrzyły się i pociemniały. Nasz cel zniknął za zasłoną deszczu i raz za razem zaczęły go bombardować pioruny. Wiatr stężał do szóstki i z baksztagu zrobił się bajdewind. Po co pchać się w burzę? Zmiana decyzji była słuszna, mimo konieczności cofnięcia się 10 mil. Po zachodzie słońca stanęliśmy w marinie Almerimar. Tuż przy barach, jeszcze nie przepełnionych turystami.

20180502_090718m

Po szybkim wieczornym obiedzie i spełnieniu toastu za niezmoczenie jachtu i uchronienie go od pioruna, poszliśmy oglądnąć końcówkę meczu Realu M. z Bayernem M., a potem na spacer.

Etap 51 – początek śródziemnomorskiej przygody

30 kwietnia, poniedziałek

Wczoraj wieczorem do Benalmadeny, gdzie przy kei stała grzecznie nasza Lady Melina, dojechała majówkowa, 3-osobowa ekipa w składzie Hania Rudnik ze mną i Andrzej Siwek z Warszawy. Do Hiszpanii dolecieliśmy z Pragi, a do Pragi dojechaliśmy autem przez Bogatynię, gdzie w jej pobliżu zobaczyliśmy wielką dziurę w ziemi – kopalnię w Turoszowie.

Resized_20180429_135940

Andrzejowi, który w Hiszpanii jest pierwszy raz, daliśmy zaraz po śniadaniu wolne na zwiedzenie Malagi. A naszej dwójce cały dzień minął na pracach bosmańskich. Przede wszystkim zmyliśmy z pokładu grubą warstwę żółtego pyłu nawianego zapewne z Sahary. Pobawiliśmy się Pythondrive’m. Poprawiliśmy naderwaną owiewkę kokpitu, zwaną szprycbudą. Hania poprawiła mocowanie drzwiczek w kingstonie i wyeleganciła cały kambuz. No i naprawiliśmy pompę wody szarej (na zdjęciu impeler, a w zasadzie to, co z niego zostało).

20180502_191649m

Chwilę mieliśmy i dla siebie spacerując po bardzo specyficznym kurorcie.

20180430_180522m 20180430_181131m

Wieczorem o godz. 2020 oddaliśmy cumy i rozpoczęliśmy śródziemnomorską część wyprawy Lady Meliny w roku 2018.

20180501_202850m

Majówka

27 kwietnia, piątek

Jest jeszcze chwila czasu na decyzję o wzięciu udziału w 51 etapie wyprawy Lady Meliną. Trasa: Malaga – … Alicante(?), Ibiza(?), Majorka(?), tam gdzie nas wiatr zaniesie.

51 Malaga-Majorka1 IMG-20180427-WA0003

Termin: 29 kwietnia – 6 maja (niedziela-niedziela). Wylatujemy i przylatujemy z/do Pragi. Szacowany całkowity koszt: 2,2-2,4 tys. zł.