8 sierpnia, czwartek
Niestety w obliczu zbliżającego się sztormu w piątek/sobotę 9/10 sierpnia uznaliśmy, że nie mamy zbyt dużo czasu i musimy płynąć dalej. Obraliśmy za cel Newlyn i na szczęście udało nam się dotrzeć tam jednym halsem. W czwartek o g. 00:30 zacumowaliśmy PB do innego jachtu francuskiego, który podobnie jak wiele innych przypływających po nas również chciał przeczekać nadchodzący „tajfun”.
W końcu mamy czas na zwiedzanie! Zaczęliśmy oczywiście od pubu z dobrym irlandzkim Ginesikiem,…
- Znaczy się, że idziecie do pubu „Złoty Lew”, czy jakoś tam?
- Czekamy na autobus do St Michaels Mount
- Ooo! Czerwony, nie Złoty. Ale piwo i towarzystwo świetne. Przy przystanku jest ten pub. Fajny, bo sami miejscowi rybacy i niezłe barmanki
- Ada pyta czy barmani tez są fajni
- Barmanów nie ma, ale rybacy mają dłoń, jak ja głowę.
(To była smsowa rozmowa między mną a Maćkiem).
…następnie udaliśmy się do zamku na St. Michael’s Mount. A teraz siedzimy na jachcie w tę angielską, barową pogodę i pijemy wodę z sokiem. Chcemy w sobotę wypłynąć do Brestu.