23 września, piątek
Wieczorem przypłynęliśmy do tętniącego życiem Bergen. Pełno ludzi na ulicach, w pubach, muzyka, hałas. Stanęliśmy tuż obok budynku z tysiącem rozedrganych knajp – gdzie indziej nie było miejsca.
A nad ranem, kiedy odjeżdżał Andrzej, miasto spowite lekką mgłą było już zupełnie inne.
Na etapie 280 przepłynęliśmy 176 Mm w 43h15′ w tym 1/3 na żaglach, często wspomagając się silnikiem. Dziękuję Andrzejowi za pomoc i wkład pracy przy naprawie przeróżnych awarii, a szczególnie autopilota. Czas wracać!