Archiwa kategorii: Inne

Przerwa na południowe klimaty

23 września, piątek

Lady Melina tydzień odpoczywa w Świnoujściu, ale koleżeństwo nie próżnuje. Jedna ekipa, powiedzmy okołorościsławicka, smakuje Chorwację, a druga – wrocławska – greckie Cyklady. Oto krótkie notki od tej drugiej z różnych dni:

„Jesteśmy na Tinos. Jutro w planach Mykonos z wypadem na Delos”. ” To My! Zdjęcie załogi z Sarakonikos. Siedzimy w Polonii i odreagowujemy trudy dnia. Za dużo piękności, jak stwierdziła Kasia”.

IMG-20160925-WA0000

„Milos, Afrodyta i powiew starożytności. Dobrze, że mamy w załodze Paulinkę 20+”.

IMG-20160925-WA0002 mms_img541145932

Ostatni rejs?

21 sierpnia, niedziela

Mam niestety nie tylko miłe wieści. Nie są one na szczęście związane bezpośrednio z Lady Meliną. Wczoraj wieczorem dostałem od zdziwionego Czaczy takie zdjęcie:

1384

Smutno mi, bo dowiedziałem się, że prawdopodobnie Panorama płynie na żyletki.

Ale jest też inna możliwość, ciekawsza. Czy prawdopodobna? Np. „Znalazł się inwestor, który ma w Panoramę zainwestować milion złotych”.

20160821_124059m 20160821_124104m 20160821_124126m

Zobaczymy. A na razie róbmy swoje!

My malujemy, a inni pływają

1 czerwca, środa

Z okazji Dnia Dziecka, jako dobrzy Ojcowie, odwiedziliśmy nasze Maleństwo. Jest coraz ładniejsze. Pokład zmienił kolor z niebieskiego na biały, a pod nim ku końcowi się mają ostatnie prace przygotowawcze. Lada moment ruszymy!

A nasi wrocławscy przyjaciele już pływają. Dziesięć dni temu w Bergen Starego, od Piotrka Michałowskiego i Ewy Skut, przejął Jacek Guzowski. Krótkie relacje można przeglądnąć na stronie wyprawy Lofoty 2016. Z Jackiem wymieniłem parę smsów: Ja – „Ale macie pecha. Dopiero na czwartek zapowiadana jest zmiana kierunku wiatru. Co u Was?”. On – „U nas plażing i dorszing, żegluga tam, dokąd się da”. Ja - „Z Alesund poszliście w morze i od 1,5 dnia nie ma o Was żadnej wieści. Wiatry macie cholernie niekorzystne. Jak dajecie sobie radę?” On – „Spoko. Przeszedłem na W stronę wyżu i jechałem z wiatrem, tyle, że słabym. Mamy 80 mil do A, czyli doba.”  Nieco później – „Zajrzeliśmy do A. W Sorvagen nie ma kibli i kąpieli, więc poszliśmy do Reine. Tu też nie jest różowo, ale udało się wykąpać po 5 dniach w morzu. Widoki powalają. Bezchmurne niebo i 20 st. Grill dorszowy (wyciągnąłem 20 kg dorsza-potwora). Dziś idziemy do Svolvear. Jutro Trollfjord, dalej się zobaczy”. Przesłał też mail ze zdjęciami: „Widoczki są Wam doskonale znane , ale tak dla odświeżenia wspomnień przesyłam Alesund i Reine. Jest cudnie. Lampa i 20 st.C. Wiatru brak, ale mieliśmy go sporo w ostatnich dniach. Next stop – Svolvear. Uściski. Jacek”

image2 image1

image3 image4

image7 image5

Ech, żal, że nas tam nie ma.

Nie tylko Lady…

5 maja, czwartek

Piękny wykład o naszym Słońcu i jego wpływie na żeglarstwo teraz i za tysiąc lat wygłosił prof. Paweł Rudawy z Uniwersytetu Wrocławskiego w ramach Czwartków klubowych Jacht Klubu Wrocław. Ciekawie było, oj ciekawie!

Poza tym okazuje się, że oprócz naszej Lady… koje posiadają również inne jachty. I to wolne koje. Warto przeczytać i ewentualnie zapoznać się z nimi osobiście w naszej zakładce o nich. Zapraszamy serdecznie!

A na dodatek, po cichutku tuż pod naszym nosem, buduje nam się Żaglowiec. Oj, będzie na czym pływać!

Ależ się dzieje

12 lutego, czwartek

Następna załoga Meliny szykuje się spokojnie do zwodowania jachtu w tę sobotę i wreszcie do rozpoczęcia eksploracji Wysp Kanaryjskich, a u naszych przyjaciół dzieją się różne ciekawe rzeczy:

- Selma dopływa w trudzie i znoju do celu swojej wyprawy, do Zatoki Wielorybów na Morzu Rossa

- Eternity żegluje powolutku i zgodnie z planem po Karaibach

- podekscytowane dziewczyny z Isfuglen po opłynięciu Hornu wylądowały szczęśliwie na lotnisku we Wrocławiu.

Zwykły Tłusty Czwartek.

Różnoczasowy Horn

27 stycznia, wtorek

Nasze dziarskie wrocławskie dziewczyny na półkuli południowej chyba zamurowało z wrażenia, bo nie mam od nich żadnych bieżących informacji. Jest godzina 1120 naszego (zwykłego, przaśnego, polskiego) czasu, a na stronie wyprawy mamy taki oto wpis:27.01.2015 13:33 Wiadomość z Iridium “1333 CABO DE HORNOS :) ”  Jak ten czas goni, a nawet zapętla się… Ale i tak gratulujemy (albo będziemy gratulować)! A może już gratulowaliśmy…?

Dopiero późnym wieczorem nadszedł mail od Maruszki, który chyba określił kiedy powinniśmy gratulować: Wczoraj o 13.33 lokalnego czasu przecięliśmy południk Cabo Horno, a o 15.20 szczęśliwie lądowaliśmy na przylądku. Teraz  odprawiamy się w Port Wiliams na kanał”. Gratulujemy wczoraj!

Minął kolejny tydzień

25 stycznia, niedziela

W piątek wróciła z Meliny do kraju ekipa lądowa. Na jachcie wykonano mnóstwo prac, które uprzyjemnią niewątpliwie pobyt następnym załogom. Uznanie zyska na pewno wymiana trzech okienek nad kojami i w kingstonie (czysto, sucho, bezpiecznie). Na Facebooku relacja Marcina.

Dzisiaj wieczorem otrzymałem mail z informacją od Marine Traffic o przybyciu Eternity do portu St George na Grenadzie. Jackowa eksploracja Karaibów trwa.

Od kilku dni otrzymuję krótkie smsy od Maruszki, które dokumentują trudne początki zdobywania Hornu (nasze dziewczyny biorą udział w wyprawie Shackleton 2015 na jachcie Isfuglen):  21.01. środa -  „Wstrętna (tu była nazwa jednej z linii lotniczych – dop. mój) zrobiła zamach na kondycję żeglarstwa polskiego i nas uziemiła. Lecimy dopiero dziś – Frankfurt piękne miasto. Jesteśmy dobrej myśli. Niestety zabraknie czasu na Ushuaia. Właśnie smarujemy” (tu sms urwał się),   22.01. czwartek – „Wystartowaliśmy, wylądowaliśmy. Boskie Buenos. Czekamy na lot do Ushuaia”,   24.01.  sobota – „Właśnie jedziemy do odprawy. Chcielibyśmy dziś wypłynąć do Port Williams. Ale z władzą tu jeszcze nikt nie wygrał. I z wiatrem też, a się rozwiewa”,   25.01. niedziela – „Jesteśmy w Port Williams. Czekamy na odprawę na Horn. Normalnie Przystanek Alaska. Kraniec świata”. Przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo.

A Selma leniwie, hm, przemierza Ocean Południowy (w 5-oceanowej klasyfikacji oceanów). Leniwie, bo dotarła do bariery paku lodowego w okolicy Wysp Balleny’ego.

A u naszych wrocławskich przyjaciół…

15 stycznia, czwartek

Melina odpoczywa na Lanzarote w Playa Blanca i czeka na ekipę, która przygotuje ją do dalszych przygód i morskich peregrynacji. A co u naszych przyjaciół?

Eternity – dzisiaj w nocy Jacek Guzowski napisał: „Cześć Bolku. Pozdrawiam z Tobago. Chyba tak sobie wyobrażałem Karaiby :) Stoję w Stora Bay koło Scarborough. 200 milowy przelot z Martyniki … hmmm … miało być 20 kn, passat. A szedłem 2 dni na wiatr do 35 kn i falę.  Horror. Ale to co tutaj zobaczyłem wynagradza wszystko. Fajne doświadczenia. Czytałem locję i znam „teoretycznie” akwen.  Wiedziałem, co to Guinea Current i jak idzie.  Ale na 15 mil przed Tobago jakbym w ścianę uderzył. Nieprawdopodobna moc.  Dobrze, że go przewidziałem i przyjąłem wcześniej odpowiednią taktykę. Gdyby nie to – można się z wyspą pożegnać… No chyba, że się ma silnik 200kM. Ale bez strat się nie obyło. Neptun zabrał bosak. A kotwica na fali, w środku nocy, wyleciała z łoża i waliła o burtę. Natychmiast zareagowałem, ale narysowała na dziobie „buźkę” – będą zaprawki. Padam z nóg. Odprawa trwała 3 godziny. To nie ma nic wspólnego z pogodą, ale znowu zepsuł się autopilot. Podejrzewam że kompas do wymiany. Jutro będę szukać tu na miejscu. Wiesz – ciężko jest z internetem, z prądem itd. i  dzieje się tak dużo, że nie chce się wracać do rzeczy sprzed miesiaca… W Stora Bay fruwa darmowy internet, więc mam komfort na jachcie. Może jutro pogadamy. Na razie dobranoc.”

Selma – dzisiaj rozpoczął się 4. etap antarktycznej wyprawy. Przed załogą Piotrka Kuźniara na początek Morze Tasmana, potem Ocean Południowy, a później Morze Rossa. Oby sprzyjały im wszystkie morskie bóstwa.

Jacht Klub Wrocław – dzisiaj zainaugurowany został noworoczny cykl Czwartków Klubowych. Komandor Karol Boroń serdecznie zaprasza do klubu i do uczestnictwa w cotygodniowych spotkaniach na statku-dźwigu Wróblin.

Już niebawem, za parę dni, trzy nasze wrocławskie koleżanki: Ewa Skut, Beata „Maruszka” Pater i Basia Malinowska, ruszą do Ameryki Południowej, aby wziąć udział w wyprawie Shackleton 2015 na jachcie Isfuglen (Zimorodek). Będą m.in. zdobywać Przylądek Horn i płynąć wzdłuż Alei Lodowców. Mam nadzieję na ciekawe relacje od dziewczyn.

Powodzenia dla wszystkich!

Końce, ale i początki

19 września, piątek:

Etap ekipy Maćka Tarnawskiego zakończył się, tak jak ostatnio przepowiadali,  w Vigo. Pokonała ich na początku niesprawna przekładnia steru, a potem bardzo niesprzyjający układ baryczny i silne południowe wiatry. Ale mam nadzieję, że są mimo tego wszystkiego zadowoleni. Przekonamy się o tym po ich powrocie do kraju.

Od jutra kierowniczą rolę na Melinie przejmuje Styrek, czyli Piotrek Styrkowiec. On i jego załoga będą mieli trudne zadanie dopłynięcia aż do Malagi, o niemal 300 mil więcej, niż planowaliśmy rozpoczynając wyprawę.

Fri jest już w Polsce. Kapitańska trójca w pięć dni płynąc z Valdemarsvik i zatrzymując się w Borgholm na Olandii, Kristianopel w Szwecji, Christianso i Świnoujściu dotarła w czwartek wieczorem do Trzebieży.

Melinie spiłowały się zęby, a Eternity w trakcie swojego Circumnavigation doświadczyła w Kanale La Manche urwania wału napędzającego śrubę. Naprawa w Cherbourgu trwała półtora tygodnia. Od dzisiaj Jacek kontynuuje swoją podróż.

Greckie peregrynacje Ateny-Ateny kończy Darek Gurdak , a Wojtek Codrow kontynuuje żeglugę po Morzu Jońskim.

Ot, takie żeglarskie życie.

… a inni pływają

9 września, wtorek:

Nasi aktualni asocjanci oczekują cierpliwie na przekładnię, aby ruszyć wreszcie dalej w drogę na Melinie. Leniwie obserwują przy okazji przypływy i odpływy w już prawie macierzystym porcie Ribadesella…

zdjęcie 11 zdjęcie 10

…oraz robią różne wycieczki, np. do pobliskiego Llanes popatrzeć, jak i tam przybywa i ubywa.

zdjęcie 12.jpeg

A nasi przyjaciele pływają:

- Jacek Guzowski na Eternity po tygodniu samotnej żeglugi (bez zawijania do portu!) z mariny Vlieland w Holandii przez Kanał Angielski dopływa właśnie do Cherbourga. Zapraszam na stronę wyprawy Circumnavigation (adres strony, na prośbę Jacka początkowo czasowo utajniony, jest już jawny i dostępny). Warto.

- Darek Gurdak z szeroką załogą płynie z Aten przez Kanał Koryncki na wyspy Morza Jońskiego

- na Fri zaraz wybiera się wrocławska ekipa, żeby wreszcie ruszyć jacht z ziemi szwedzkiej do Polski.

Na szczęście przekładnia już kończy się remontować i Melina wkrótce też ruszy na morze.