17 października, niedziela
Zakończył się kolejny etap ladymelinowej covidovej oceanicznej peregrynacji. Pierwszy azorski. Przepłynęliśmy mil, przez godzin. Ale zdecydowanie większość na żaglach!
Dzięki Andrzejowi udało nam się znaleźć przyczynę niedomagań autopilota, które bardzo utrudniły nam przeskok z Madery dwa tygodnie temu (banalnie poluzowane śrubki styków kabli w szafce nawigacyjnej). A dzięki zdalnej pomocy Olgierda M. wymieniliśmy antenę AIS – teraz sygnał jest wreszcie ciągły. Trochę roboty jeszcze zostało – kto jest chętny do pomocy? Lady Melina czeka, a ja z nią.
Dziękuję Załodze. Bolek R.
PS. Bilety z powrotem z Ponta Delgada przez Londyn Stansted do Wrocławia kupiliśmy w ostatnim dniu za 429 zł (dzień wcześniej były po niecałe 300 zł), co z biletami na Azory z Warszawy za 403 zł, o czym pisałem na wstępie relacji z etapu, dało niecałe 850 zł. No, jak ktoś chciał wziąć dodatkowy bagaż, musiał dopłacić po ok. 150 zł w każdą stronę.