24 grudnia, czwartek
Archiwa kategorii: ….Sezon 2020
Listopad – cisza (z robotami w tle)
30 listopada, poniedziałek
W listopadzie Lady Melina stała sobie na sznurkach przy kei.
A dzięki pomocy nieocenionej Kasi Chruścik i jej tambylczym kontaktom robimy porządek z żaglami. Na pierwszy ogień do żaglomistrza poszła (poszedł) genua, a następnie szprycbuda.
Kanaryjska jesień
28 października, środa
To był wyjazd, w którym nie zdjęliśmy sznurków z polerów, nie odepchnęliśmy się nogą od kei i nie pożeglowaliśmy. Ot, po prostu był to stacjonarny rejs roboczy. Przede wszystkim znaleźliśmy przyczynę nagłego unieruchomienia silnika na poprzednim rejsie: całkowicie rozpadło się łożysko w starej przekładni. Dzięki niesamowitej sprawności i fachowości Wojtka i Jurka oraz przy pomocy znającej doskonale kanaryjskie realia rezydującej w marinie na jachcie Kaalmar Kasi Chruścik, już w dzień po przyjeździe usterka została usunięta.
Moglibyśmy wykorzystać okazję i popływać, ale nie po to przyjechaliśmy – na jachcie zawsze znajdzie się tysiąc przeróżnych robót. Więc mimo ogromnych, jak dla nas, 30-stopniowych upałów, przeglądnęliśmy jacht i przez następne dni skrupulatnie realizowaliśmy plan.
Ale nie samym obowiązkiem człowiek żyje. Czasem wieczorem trzeba było pójść do knajpki, a w weekend poeksplorować wyspę. W sobotę wspięliśmy się malutkim Fiacikiem 500 na przełęcz Cruz de Tejeda
(tutaj znajdźcie dwa szczegóły, którymi różnią się dwa następne zdjęcia),
a obiad zjeść przy plaży w Puerto de las Nieves.
W niedzielę był Teror, serpentyny, steki i Puerto de Mogan.
We wtorek powrotny lot do Berlina i dalej autem do domów.
A jak z sytuacją Covidową? Na każdym lotnisku byliśmy delikatnie, ale bacznie obserwowani przez przeróżne służby. Samoloty w jedną i drugą stronę zajęte jedynie w 50%. Na lotnisku na Gran Canarii pustki (zdjęcia z wyjazdu), jak i tak samo w Berlinie.
Przed przylotem na Kanary obowiązkowe wypełnienie deklaracji zdrowotnej, a po wylądowaniu badanie temperatury i zgłoszenie miejsca pobytu. I nic poza tym. A na samej wyspie należy podkreślić niesamowite zdyscyplinowanie mieszkańców – wszyscy noszą maseczki, niemal wszyscy prawidłowo nałożone.
Warto tam pojechać i odpocząć od naszej jesiennej atmosfery. Ot, chociażby traktując Lady Melinę jako hotel.
Lady Melina znowu nadaje
(Nie)koniec sezonu
3 października, sobota
Dzisiaj miał się skończyć w Szczecinie ostatni tegoroczny etap. Tym samym po czterech latach tułaczki po wodach wokół Europy, Lady Melina miała odpocząć w macierzystym porcie. Niestety stało się inaczej, stoimy nadal w marinie w Las Palmas na Gran Canarii. Takie czasy.
We wtorek 20-go mamy zamiar polecieć w trójkę z Wojtkiem i Kobrą na tydzień na przeszpiegi, co się też tam dzieje z naszą Lady. Mamy już bilety. Ale czy faktycznie polecimy?
W każdym bądź razie trzeba planować zimę i kolejny sezon
Nadbudówka, jak nówka
Covidowy remont
5 lipca, niedziela
Wykorzystując niepewny turystycznie i dolotowo czas COVID-u postanowiliśmy zacząć remont jachtu. To co mieliśmy zrobić w zimie w Polsce, robimy teraz na Wyspach Kanaryjskich.
W lipcu będzie zdjęte całe drewno z nadbudówki (ponad 6 m2), a blacha pod nim oczyszczona i zakonserwowana. Będzie położony nowy teak oraz odnowiona suwklapa i falochron. Planowany koniec tych robót, to przełom lipca i sierpnia.
Potem bierzemy się za sprawy mechaniczne, w tym silnik z osprzętem. Planowany koniec robót, to koniec sierpnia.
Drobna przeprowadzka na lato
22 czerwca, poniedziałek
Na sam początek lata Lady Melina została przeflancowana z miejsca, w którym zostawiła ją na wiosnę ostatnia ekipa, w inne, ciekawsze. Teraz stoi wśród swoich koleżanek i kolegów – innych jachtów. Przynajmniej mogą sobie wspólnie powspominać czasy, kiedy to się żeglowało, a nie stało na sznurkach…
Się zaczyna dziać?
16 czerwca, wtorek
Być może, powoli, coś się zaczyna dziać na Gran Canarii. Dzięki zaprzyjaźnionej, stacjonującej w marinie Las Palmas rodzinie pp. Chruścików z Wrocławia, będziemy lada moment ciut więcej wiedzieli na temat przyszłości.
Kasia i Marek prowadzą firmę czarterową i serdecznie zapraszają na pokład swoich jachtów. Ich stronę internetową można zobaczyć tu: Rejsy Jachtem. Również strony fejsbukowe są ciekawe – firmowa i prywatna.
Bardzo interesująca i na bieżąco aktualizowana jest strona tamtejszych niemal autochtonów, czyli Polacy na Canarach. Warto dowiedzieć się, co w kanaryjskiej trawie piszczy. Oprócz tego ciekawa jest czeska strona Gran Canaria Forum.
Maj – cisza
31 maja, niedziela
W maju też nic się nie działo. Podwójnie przepraszamy.
Kwiecień – cisza
30 kwietnia, czwartek
W kwietniu nic się nie działo. Przepraszamy.
Peregrynacji cz. 2
20 marca, piątek
Tuż przed północą: „Jesteśmy we Francji”
Godz. 0930: Są 200 km od granicy niemieckiej. „Jedziemy Mazdą 6. Prowadzimy na zmianę. Jesteśmy zmęczeni okrutnie. Mamy zamiar zatrzymać się na śniadanie”
Godz. 1201: Są w Niemczech.
Godz. 1522: Lądowa Ekipa Powrotna melduje, co następuje: „Dobrze, że wzięliśmy resztki jedzonka z jachtu, bo we wszystkich mijanych krajach wszystkie knajpki zamknięte na głucho. Tak jak na lotniskach. Czynne były tylko automaty z napojami. Do Berlina zostało 579 km.”
Godz. 1658: „Wreszcie coś ciepłego, ale konsumpcja na dworze. To był pierwszy ciepły posiłek, jaki trafiliśmy przez 1800 km od Barcelony”
Dziewczyny donoszą – Godz. 1816: „282 km do Berlina”. Godz. 1953: „71 km, 59 min”. Godz. 2111: „Zaraz ruszają, są już w aucie Jurka” (to z parkingu na lotnisku w Berlinie).
Godz. 2236: Telefon od Wojtka: „Zaczynamy kwarantannę – przekroczyliśmy granicę”.
. THE END Cd. … za 2 tygodnie
Peregrynacja
19 marca, czwartek
Planowo o 5-tej rano wyruszyli z mariny, planowo o 7-mej wylecieli z lotniska na Gran Canarii i planowo o 1120 dotarli do Barcelony. Do godz. 15-tej luz, bo samolot do Berlina planowo odlatuje o 1625.
Na lotnisku pustki, ludzie przemykają się bokami, wszystko pozamykane, kupić można tylko napoje w automacie. Dwie godziny przed odlotem nadali bagaże. O godz. 1613 dzwoni telefon. Wojtek: „Już w bramkach przed wejściem na pokład zatrzymano nas, nie wpuszczono na pokład i oddano bagaże”.
Szybkie akcje nic nie dały. #LOTdo Domu już sobie poleciał, czarna noc się zbliża. Są w czarnej … Ale nie!
To ich kobiety, Kobiety(!), stanęły na wysokości zadania i chcąc mieć swoich facetów na kwarantannie w pobliżu, a nie gdzieś-tam, załatwiły transport lądowy.
W rezultacie tego efektu odjechali limuzyną.
Co robicie, chłopaki?
18 marca, środa
Udało się załatwić dla nich tylko lekką kwarantannę. Nie mogą zbytnio opuszczać pokładu, więc…
Godz. 1226: Właśnie wykonujemy prace naprawcze i konserwacyjne. Wszystkie rury opróżniania kingstona, pompy zęzowe itp.
Przy kei
17 marca, wtorek
Godz. 0220 UTC: Asystowani przez Salvamiento Maritimo (tutejszy SAR) stanęli wyjątkowo przy kei, a nie na kotwicy. Mają tymczasowy, ale bezwarunkowy zakaz opuszczania pokładu. Zmęczeni położyli się spać wreszcie na równym.
Ogromną, wręcz nieocenioną pomoc w przygotowaniu „miękkiego lądowania” na Gran Canarii, otrzymaliśmy od Kasi i Marka Chruścików, którzy prowadzą firmę Rejsy Jachtem. Bardzo, bardzo im dziękujemy!
Teraz organizujemy powrót do Polski.
Powrót
16 marca, poniedziałek
Godz. 0312 UTC: Widać ich już na AIS w Vessel Finder. Mają ok. 110 Mm do Las Palmas, dokąd się kierują.
Godz. 1100 UTC: Jestem w stałym kontakcie z kobietami zagubionych żeglarzy. Są zaopiekowane… Mam również kontakt z Markiem Chruścikiem, który rezyduje w marinie Las Palmas i obiecał pomoc we wszelkich sprawach na miejscu. Chłopaki mają jeszcze ok. 75 Mm do celu.
Godz. 1720 UTC: Jeszcze 30 Mm. Nieco po południu na kotwicowisko na N od mariny został skierowany jacht Stary Bocian 3 z kapitanem Markiem Zimowskim. Będą mieli towarzystwo, wspólnie będzie weselej.
Po trzech dniach
Ruszyli
Etap 148: Gran Canaria – Madera
10 marca, wtorek
Z drobnym opóźnieniem w wylocie z Berlina, ale bez niespodzianek sanitarnych, następna ekipa dotarła na Lady Melinę. Jurkowi Kobrze Żurowskiemu i Maćkowi Ryngowi kapitanuje Wojtek Codrow. Tym samym rozpoczyna się „długi marsz” 2020. Chcą zacząć jutro z samego rana.
Kompletujemy załogi na najbliższe rejsy
27 lutego, czwartek
W najbliższym czasie odbędą się pierwsze dwa rejsy Lady Meliny rozpoczynające powrót do domu.
Pierwszy z Gran Canarii na Maderę 7 dni od 10 do 17 marca. Drugi z Madery na Azory dwa tygodnie w terminie 21 marca – 4 kwietnia.
Kompletujemy załogi. Jeszcze jest chwila czasu. Może popłyniesz z nami? Zapraszamy.