8 września, czwartek
Otrzymałem ciekawy mail, który dotarł do mnie wczoraj późnym wieczorem:
„Witaj. Prawie od tygodnia nie mamy kontaktu ze światem, a tu najpierw twój telefon z pytaniem, czy potrzeba coś zorganizować dla naszego powrotu, a zaraz potem nagle pojawia się holownik, który jedzie prosto na nas.
Myśleliśmy, że jest podesłany przez ciebie, żeby nas podholował, a okazało się że to Bundesmarine i zaczęła się wojna: okręty podwodne i atak z powietrza komandosów. Na dowód wysyłam kilka fotek. Na szczęście wylegitymowaliśmy się, że my też z Nato i płyniemy dalej.”
A tymczasem dzisiaj w południe wpadli na chwilkę do Lubeki, szybko zjedli podobno najsmaczniejsze śledzie na Bałtyku i ruszyli dalej w kierunku, jak to mają ostatnio w zwyczaju, wschodnim.