Archiwa kategorii: .LM. 7 Nie-Pol

Ostatni meldunek – koniec LM.7

10 września, sobota

Z samego rana, od nieco zaspanego jeszcze Jurka, otrzymałem piękną informację:

„Dzisiaj w nocy o godzinie 0255 stanęliśmy w Świnoujściu.”

Zuchy! Z zapisków w dzienniku jachtowym wynika, że w tydzień przepłynęli prawie 331 mil w czasie prawie 82 godzin, w tym prawie 44 godziny na żaglach. Zuchy!

…,a tu manewry

8 września, czwartek

Otrzymałem ciekawy mail, który dotarł do mnie wczoraj późnym wieczorem:

„Witaj. Prawie od tygodnia nie mamy kontaktu ze światem, a tu najpierw twój telefon z pytaniem, czy potrzeba coś zorganizować dla naszego powrotu, a zaraz potem nagle pojawia się holownik, który jedzie prosto na nas.

20160907_151401m

Myśleliśmy, że jest podesłany przez ciebie, żeby nas podholował, a okazało się że to Bundesmarine i zaczęła się wojna: okręty podwodne i atak z powietrza komandosów. Na dowód wysyłam kilka fotek. Na szczęście wylegitymowaliśmy się, że my też z Nato i płyniemy dalej.”

20160906_133720m 20160906_133833m 20160906_133812m 20160906_133829m

A tymczasem dzisiaj w południe wpadli na chwilkę do Lubeki, szybko zjedli podobno najsmaczniejsze śledzie na Bałtyku i ruszyli dalej w kierunku, jak to mają ostatnio w zwyczaju, wschodnim.

Wreszcie ku cywilizacji?

7 września, środa

Dotychczasowe osiągnięcia załogi Jurka, to porty leżące zdecydowanie bardziej na zachód niżby można się spodziewać (zwłaszcza mając na uwadze zaplanowany na sobotę cel). W niedzielę Laboe, w poniedziałek Eckernforde, a we wtorek Kappeln… Hm. Nieco zaniepokojony zadzwoniłem do Jurka z zapytaniem, czy coś się stało z kompasem i mapami i czy może planować już jakiś manewr awaryjny? Spokojny, tubalny głos Jurka uspokoił mnie, że przecież jest dopiero środa i właśnie zamierzają skierować się na wschód, czyli tam, gdzie jest właściwa cywilizacja. Zastanawiają się, czy nie wpaść jeszcze dodatkowo na chwilę po drodze do Lubeki… Trzymajmy kciuki.

LM.7 – rejs trochę powrotny

5 września, poniedziałek

W sobotę, kiedy to młodzież przekazała jacht nieco starszym, rozpoczął się następny etap ladymelinowej wyprawy po zachodnich zakamarkach Bałtyku. Ten etap prowadzi Jurek Pękalski, a w załodze ma jeszcze pięciu dojrzałych załogantów. Celem tygodniowej peregrynacji jest powrót do kraju, a konkretnie do Świnoujścia. Zaczęli płynąc wczoraj, czyli w niedzielę. Cel leży na wschód od portu wyjścia (Heiligenhafen), więc ze zdziwieniem obserwowałem położenie i kierunek płynięcia jachtu, bo ten był zachodni. I faktycznie przed północą dotarli do Laboe. No cóż, świat jest okrągły i do celu można dopłynąć z drugiej strony. Tylko czy w tydzień…?