27 czerwca, czwartek
W środę rano urzędnik śluzowy w Pierhead zezwolił nam na wypłynięcie przez śluzę z mariny Milford. Skwapliwie skorzystaliśmy i w dwie godziny byliśmy przy wyspie Skomer – wyspie ptaków. Dwie godziny w ciszy obserwowaliśmy maskonury, czyli puffiny, różne mewy i inne ptaszyska. Jeśli chodzi o ciszę, to myśmy ją zachowywali, ptaszory się darły.
Przez cały dzień pokonywaliśmy dzielnie na silniku Morze Celtyckie pożywiając się zupą rybną.
Dopiero wieczorem wreszcie przywiało i ciemną nocą dotarliśmy do Irlandii. Osiedliśmy w Arklow.
A dzisiaj… Jak Irlandia, to oczywiście Guinness!
Znak czasów – puste kościoły, pełne puby…
A miasteczko, jak miasteczko – ładne. I Lady Melina na rzece Avoca też ładna.