25 czerwca, wtorek
Po całodobowym rejsowaniu przez Morze Celtyckie w poprzek Kanału Bristolskiego, niestety prawie cały czas na silniku, ciut przed dziewiątą rano, tuż przed wysoką wodą osiedliśmy w marinie Milford Haven. To „tuż przed wysoką wodą” było ważne, bo za dziesięć minut zamykano śluzę i musielibyśmy pikołkować na kotwicy 3 1/4 h, żeby nam ją otworzono. Taki to urok pływania po wodach pływowych.
Cały dzień dla nas. Będzie na pewno ciekawie
Tak, było ciekawie. Najpierw Gloria i Aurelia przyniosły z targu specjały i przygotowały to-to wstępnie na kolację.
Potem wybraliśmy się na wycieczkę pieszą po okolicy. Widoki najpierw nie powalały, ale później całkiem-całkiem było ładnie. Nogi weszły nam do d…
No i nadeszła kolacja…
Po tym były jeszcze banany flambirowane, ale ze względu na przepisy p.poż. nie pokażę tu odpowiedniego filmiku. A szkoda…