14 czerwca, piątek
Po dniu przerwy w czwartek o świcie ruszyliśmy z Fecamp prościutko na zachód. Przez cały dzień pięknie wiało od lądu. Ale wieczorem przywiało…
Przywiało nas do Cherbouga. Jak zwykle po ciemku chodziliśmy w główki portu. Uff.
W mieście przywitał nas pan Napoleon Bonaparte, który nakazał nam przygotować się i ruszyć na podbój Anglii.
Jak Cherbourg, to wiadomo parasolki z Cherbourga, więc odwiedziliśmy wytwórnię. Ceny z kosmosu, ale za drugim podejściem Józek się zdecydował nabyć jedną z nich. W ten sposób stracił majątek.
A tak w ogóle, to miasto jest bardzo ładne – spójrzcie:
Oczekujemy na następną ekipę.