Wszystkie wpisy, których autorem jest Bolek

Stralsund i koniec etapu 443

28 października, poniedziałek

Rano dwugodzinny skok doprowadził nas do celu naszego etapu, do Stralsundu. Sklarowawszy jacht i spakowawszy się ruszyliśmy do biura mariny uiścić należność za postój i skorzystać z pryszniców. Hm, przecież to już koniec sezonu – cicho wszędzie, głucho wszędzie…

443 Stralsund 443 koniec w Stralsundzie

Po drodze na Hauptbanhof mi udało się spożyć tradycyjną Heringsbrötchen, a potem Andrzej wmusił w nas Currywurst, ale nie udało mu się to już z Flaischkäse :)

443 pociąg LM 443 Aarhus-Stralsund1

W czasie tych kilku dni przepłynęliśmy przez 37 i pół godziny 165 mil i nawet żagle udało nam się postawić na 7 godzin!   Chłopaki, dziękuję!

Skok przez Bałtyk

27 października, niedziela

Niedzielne, uśpione jeszcze Stubbekøbing opuściliśmy raniutko, spiesząc się w kierunku Stralsundu.

443 Stub ratusz 443 Stub ulica

Wreszcie na pełnym morzu mogliśmy rozwinąć żagle i zwinąć silnik. Co robiliśmy przez ostatnie kilka dni?

443 Andrzej na dziobie 443 Jacek za kółkiem

Andrzej zawsze coś naprawiał, Jacek obserwował, jak naprawiony autopilot sterował, a Romek…

443 Romek i kambuz 443 przygotowania do obiadu

… z prawdziwą pasją raczył nas swoimi pomysłami.

443 Jacek przy stole 443 przy stole

Do Stralsundu nie zdążyliśmy. Ciemna, gęsta noc napadła nas przy wpływaniu na terytorium niemieckie przy wyspie Hiddensee. Płynąc wąskim wykopem, wpatrzeni tylko w świecące (całe szczęście) boje i na swoją pozycję AIS na mapie stwierdziliśmy, że trzeba jak najszybciej schować się w najbliższej marinie. Nabieżnik utorował nam drogę do małego porciku Barhöft. Cicho wszędzie, głucho wszędzie…

Przygody z mostami i mgłą

26 października, sobota

Rano w marinie Korsør zobaczyliśmy, że piękna Lady Melina stoi obok jakiegoś ciekawego, ale mimo wszystko – szkaradztwa.

443 Korsor 443 dwie drogi

Mieliśmy plan płynąć przez wąziutką cieśninę Guldborgsund z dwoma zwodzonymi mostami w Guldborg i Nykøbing. Niestety wypłynęliśmy dopiero o 11-tej i najprawdopodobniej nie zdążylibyśmy na ostatnie otwarcie mostu o godz. 18 i stalibyśmy na kotwicy. Musieliśmy zweryfikować swoje plany i popłynęliśmy przez Storstrøm, inną cieśninę też z dwoma mostami, ale zwykłymi.

Terkotanie silnika na gładziutkiej wodzie złagodził nam przepiękny zachód słońca

443 trójkolorowy zachód

Pierwszy most był już na wyciągnięcie ręki, gdy nagle opadła na nas bardzo gęsta mgła. Trzy osoby na pokładzie wypatrywały niebezpieczeństw. Na  AIS-ie widać było jakiś nieruchomy statek pół mili przed mostem. Na ekranie radaru tuż przed nami zobaczyłem dziwne dwie grube kreski w poprzek naszego kursu, gdy nagły okrzyk Andrzeja „Co to za światła!???” wyrwały mnie z nawigacyjnej. Tuż, tuż przed nami pojawiła się jakaś wielka konstrukcja. Był to całkiem nowy most w budowie. Przed tym, który mieliśmy na mapach…

443 we mgle 443 mgła i światła

Zdjęcia są już z przepływania pod tym niby pierwszym, który okazał się drugim… Pod trzecim, który miał być drugim przepływaliśmy już powolutku w ciemnych ciemnościach w białej białości gęstej mgły. W najbliższym porcie Stubbekøbing wpłynęliśmy nie do wąskiej i dość płytkiej mariny, a jak duże statki do oświetlonego basenu głównego. Uff…

Wnioski? Trzeba mieć zawsze jak najbardziej aktualne mapy!!!

Wielki Bełt

25 października, piątek

Po wyjściu z Kolby Kås postawiliśmy nawet grota. Cóż z tego, skoro wiało dokładnie z tego kierunku, w który był wycelowany dziób. Wytrwaliśmy tak aż do wieczora, kiedy to przeszliśmy pod mostem Storebæltsbroen. Jest on najdłuższym mostem wiszącym w Europie.

443 czerwona nawigacyjna 443 most 443 Belt mapa mostu 443 Belt most i statek

Na noc osiedliśmy w marinie Korsør.

Z Aarhus do Kolby Kås

24 października, czwartek

Z Wrocławia samolotem i autobusem w cztery i pół godziny dotarliśmy na Lady Melinę stojącą Aarhus.

443 Aarhus pokrywa 443 Aarhus dzien dobry

Na jachcie zastaliśmy napis, żebyśmy o czymś przypadkiem nie zapomnieli. Nie zapomnielibyśmy, ale…

443 Aarhus proszę zapłacić 443 Aarhus zapłacone

Zrobiliśmy szybkie zakupy i spod piramid ruszyliśmy co koń wyskoczy na południe.

443 Aarhus piramida

Szkoda tylko, że właśnie akurat stamtąd wiało, wprawdzie niezbyt mocno, ale nie dało nam szansy się rozwinąć.

Po sześciu godzinach stanęliśmy gdzieś po drodze w małej marinie Kolby Kås.

Etap 443: Aarhus-Stralsund(?)

20 października, niedziela

To już pewne, startujemy w czwartek 24 października. Mamy już kupione bilety na lot z Wrocławia do Billund (0550-0720), a potem autobusem 912X prościutko do Aarhus.

Na razie jest nas czterech: Andrzej Szlezak, Jacek Optołowicz, Romek Kuciński i ja. Jak ktoś z Was ma ochotę na jesienną „przepływkę”, serdecznie zapraszamy!

LM 443 Dania1

Jesienna Dania

15 października, wtorek

LM stoi w Aarhus w Danii. Na razie wieje niekorzystnie z SE  Windy: Wind map & weather forecast . Czekamy i zbieramy załogę na następny etap. Będziemy chcieli dopłynąć jak najbliżej Polski, np. do Rostocku, albo  lepiej do Stralsundu.

442 Aarchus

Najpierw dolecieć trzeba do Billund. Z Polski mamy dobre i tanie połączenia z Wrocławia, Poznania, Krakowa i Gdańska, poniżej informacje z dzisiaj i przedwczoraj. WRO-BLL POZ-BLL KRA-BLL GDA-BLL

Już Kattegat

8 października, wtorek

W poniedziałek wieczorem dotarli do Aalborga wcześniej przepłynąwszy pod drugim  zwodzonym mostem Aggersundbroen.

Dzisiaj rano w Aalborgu przepłynęli pod trzecim i czwartym ostatnimi mostami zwodzonymi Limfjordsbroen. Jak z „Władcy pierścieni” – skomentowali.

441 Alborg władcy pierścieni 441 Lim-Kat

Wypłynęli wreszcie na szerokie wody Kattegatu. Chcieli dopłynąć do Grenaa, ale niekorzystne południowo-wschodnie wiatry nie pozwoliły na to. Ostatecznie przycupnęli w małej marinie Øster Hurup z bardzo ciasnym wejściem. Nazwaliśmy ten port Ostre Harpuny.

441 Ostre mapka 441 Ostre Harpuny

Oddesundbroen wreszcie się zwiódł

6 października, niedziela

Poranna wiadomość od Styrka o 0630: „Wyszliśmy na wodę, wszystko ok”. Jak widać udało im się unieść przęsło mostu Oddesundbroen, czego nie udało się poprzedniej załodze. Ot, młodsze, silniejsze chłopaki…

441 Oddebroen

 

Bardzo szybko, bo zaraz po południu stanęli w Nykøbing Mors, gdzieś pośrodku Limfjorden. Tak szybko się zmęczyli…?

Etap 441: Limfjord-Kattegat

5 października, sobota

Po trzech tygodniach Lady Melina doczekała się w Lemvig na swoją nową załogę. Pod kierownictwem Styrka, czyli Piotrka Styrkowca, wraz z czwórką załogantów zamierzają dopłynąć przez Limfjord do Kattegatu. Dalej płynąc na południe dotrą zapewne do miejscowości Vejle w pobliżu lotniska Billund. Z Wrocławia i innych miast są tam bardzo tanie loty, więc następnej załodze parę koron zostanie w kieszeni na hulaszcze żeglowanie.

Na dowód tego, że przybyli, przesłali zdjęcie banderoli zaległej opłaty za marinę.

441 lem banderola

Koniec etapu 437 w Limfjordzie

14 września, sobota

Busem, dwoma pociągami na lotnisko w Kopenhadze, samolotem do Poznania i stamtąd  pociągiem i innymi różnymi środkami lokomocji rozjechaliśmy się do domów w Głogowie, we Wrocławiu, a Józek w Nysie. Wkrótce będziemy walczyć z nadciągającą powodzią.

LM 437 Norwegia-Dania1 LM 437 Dania-Limfjiord1

Mimo nie zrealizowania planów udało nam się przepłynąć 135 mil w czasie 30 godzin, z czego ponad połowę, bo 17 godzin, na żaglach.

Lemvig

13 września, piątek

Z Agger, z początku powolutku i ostrożnie, potem pięknie i odważnie na żaglach popłynęliśmy w kierunku trzeciego portu na tym akwenie, powiatowego Lemvig.

437 lem załoga

Tu zakończyliśmy nasz etap. Nie wyszedł nam ani wariant żółty, ani czerwony, ani biały. Wyszedł wariant limfiordzko-zatokowy. I tak to z planowaniem w żeglarstwie bywa…

Agger – gdzieś na końcu świata

12 września, czwartek

Całą środę przestaliśmy w Thyborøn ze względu na sztormowy wiatr. Wariant biały, czyli przez Helgoland i Kanał Kiloński, również przestał być realny.

W czwartek wreszcie ruszyliśmy się. Zamknięci na stosunkowo małym akwenie do wyboru mieliśmy jedynie dwa porciki. Wybraliśmy  oczywiście ten ryzykowny! Ryzykowny ze względu na wąski przekop przez mieliznę i bardzo płytkie wejście w główki.

437 agger w drodze2 437 agger w drodze

Udało nam się bez strat w sprzęcie i w ludziach dotrzeć do Agger – to naprawdę gdzieś na końcu świata.

437 agger marina 437 agger LM

W malutkim porcie zastaliśmy, a w zasadzie nie zastaliśmy nikogo. Wśród kilku statków rybackich, które nie wiadomo jak tu wpłynęły ze względu na swoje zanurzenie, stały takie, których czasy świetności dawno już minęły.

437 agger wrak 437 agger wrak2

Pędem popędziliśmy w głąb tej pustki, bo zapasy nam się kończyły, a czas naglił.

437 agger w sklepie 437 agger na plaży

Do późna wspólnie rozważaliśmy tę próżnię wokół nas…

Thyborøn dzień drugi

10 września, wtorek

437 thy deszcz

Przez całą noc padało. Do południa. A ostro wiało cały czas. Po południu wreszcie wychynęliśmy ze swojej gawry i poszliśmy na wycieczkę.

437 tęcza 437 thy sztorm

Przeszliśmy przez muzeum I wojny światowej. Na Morzu Północnym na przełomie maja i czerwca 1916 r. na wysokości Thyborøn odbyła się największa bitwa morska tamtych czasów. W bitwie jutlandzkiej uczestniczyło po obu stronach łącznie 250 okrętów różnych klas, a ich załogi liczyły w sumie około 105 000 osób. Zatonęło 14 okrętów brytyjskich i 11 niemieckich, zginęło ponad 8500 marynarzy obu flot”. Smutne.

437 thy pomnik2 437 thy pomnik1

Wzdłuż plaży ciągnęły się fortyfikacje i bunkry z II wojny światowej.

437 thy bunkier

Za to z ławeczki na wydmach rozciągał się piękny widok na wzburzone morze.

437 laweczka b 437 ławeczka załoga

Zziębnięci schroniliśmy się pod pokład nadmorskiej knajpki. Raczyliśmy się m.in. gorącą kawą.

437 thy knajpa2 437 thy knajpa

Od razu miasteczko zaczęło nam się bardziej podobać  :)

437 thy rzeźba

Wspólnie podobało nam się do późna…

Thyborøn

9 września, poniedziałek

Po intensywnie aktywnej nocy ze względu na ogromną ilość mijanych statków, rano dopłynęliśmy do Thyborøn u wejścia w Limfjord. Przywitały nas ogromne delfiny wysoko wyskakujące nad taflę wody.

437 thy delfiny 437 thy skok

W marinie niemal pusto. Tak, tutaj to niemal koniec sezonu.

437 thy załoga 437 thy pusta marina

Szybciutko wzięliśmy kąpiel (2 korony duńskie za 1 minutę ciepłej wody lecącej z sitka prysznica, czyli za całą kąpiel zapłaciliśmy po ok. 2,5 złotego!!!). Postanowiliśmy realizować bardzo ciekawy wariant czerwony przez Limfjord i dalej Kattegat do Kopenhagi. Wiatr w tzw. międzyczasie zmienił się na zachodni. Ruszyliśmy po południu.

437 thy jacek za sterem

Jacek dzielnie sobie poczynał za starem. Po godzinie mijający nas jacht pod banderą niemiecką, wcześniej stojący obok nas w marinie, zawołał do nas: zurück! Okazało się, że akurat od dzisiaj przez tydzień pierwszy z trzech mostów w Limfjiordzie będzie zamknięty. Cóż było robić, wróciliśmy do mariny w porcie Thyborøn. Zachodni wiatr wzmagał się do sztormu. Zostaliśmy zamknięci między sztormem na Morzu Północnym a remontowanym mostem na wschodzie. Cóż było robić, wspólnie martwiliśmy się do późna…