19 marca, czwartek
Planowo o 5-tej rano wyruszyli z mariny, planowo o 7-mej wylecieli z lotniska na Gran Canarii i planowo o 1120 dotarli do Barcelony. Do godz. 15-tej luz, bo samolot do Berlina planowo odlatuje o 1625.
Na lotnisku pustki, ludzie przemykają się bokami, wszystko pozamykane, kupić można tylko napoje w automacie. Dwie godziny przed odlotem nadali bagaże. O godz. 1613 dzwoni telefon. Wojtek: „Już w bramkach przed wejściem na pokład zatrzymano nas, nie wpuszczono na pokład i oddano bagaże”.
Szybkie akcje nic nie dały. #LOTdo Domu już sobie poleciał, czarna noc się zbliża. Są w czarnej … Ale nie!
To ich kobiety, Kobiety(!), stanęły na wysokości zadania i chcąc mieć swoich facetów na kwarantannie w pobliżu, a nie gdzieś-tam, załatwiły transport lądowy.
W rezultacie tego efektu odjechali limuzyną.
Całe szczęście, że w tych czasach kobiety mają „jaja”, bo nie wiadomo co by w tej obcej krainie poczęli… Trzymam kciuki za pomyślność całej akcji ✊