30 sierpnia, sobota:
Poniżej trzymający w napięciu wpis przesłany, jak zazwyczaj w tym rejsie, przez Pawła Wiercińskiego:
Godz. 1700. Pozycja: N 43° 31,342; W 004° 52,215
Wbrew prognozom wiatr E do NE, prędkość Meliny 7 węzłów, kurs 270 na Ribadesella, 60 nM na karku. Nadciągają cumulusy, czarna mewa goni białą mewę, delfiny delikatnie muskają fale oceanu. Coook zgłasza gotowość do podania obiadu.
Wtem!
Oficer wachtowy zgłasza brak manewrowości. Kapitan zaklął szpetnie i bez zmrużenia oka wyciągnął gretingi niemożliwe do wyciągnięcia, znalazł rumpel niemożliwy do znalezienia i zamontował go w stylu niemożliwym do opisania.
Załoga niezwykle sprawnie, w trybie awaryjnym, zrzuciła grota i foka. Łódź nie zmieniając kursu i prędkości kontynuowała rejs. Podano obiad.
Wtem!
Oficer łącznościowy odebrał niepokojący komunikat: „W kursie na skały Ojczyzna straciła sternika”. Zapadła martwa cisza. Ocean ucichł. Wpłynęliśmy do portu.
Wierciak, jesteś mistrzem nad mistrzami w sztuce pisarskiej. Proponuję abyś pozostawił świnie, krowy, osły i kury i zajął się opisem świata widzianego!
Wpis, to społeczna sprawa całej załogi. Bóg nam wszystkim zapłać.