28 września, czwartek
Równo o godzinie 4 w nocy zaokrętowano w Santander całą pełną załogę etapu 20/21 w składzie Monika Kaczorowska, Piotrek Menartowicz i ja, Bolek R. Osób: trzy. Utrudzeni poszliśmy spokojnie od razu spać.
A wcześniej było bardzo skomplikowanie. Ja z Piotrem lecieliśmy z Wrocławia przez Londyn do Santiago de Compostella. Tam odebrał nas z lotniska Przemek i Michał z poprzedniej załogi, jadąc tu autem z Santander. Razem pojechaliśmy do Vigo, gdzie wg całkiem początkowych planów mieliśmy – oni zakończyć, a my – rozpocząć rejs. Mając chwilę czasu zwiedzaliśmy wspólnie miasto.
Rozstawszy się z nimi poczekaliśmy do późnego wieczora na Monikę, która tu miała przylecieć z Amsterdamu przez Barcelonę. W tak zwanym międzyczasie zwiedzaliśmy okoliczne okolice, wypatrzywszy m.in. coś takiego na dobry początek.
Z kopyta ruszyliśmy w 550 kilometrową podróż, aż dojechaliśmy i zaokrętowaliśmy się, o czym było na wstępie. Tak zaczął nam się nasz rejs. A co dalej? – zobaczymy.