Sztormowa wycieczka

7 października, piątek

W środę popołudniu dostałem dwa telefony z Pucka, w tym jeden od bosmana, że na wybrzeżu szaleje sztorm i warto lepiej zabezpieczyć Lady Melinę. Zwłaszcza, że wiatr wieje z niekorzystnego kierunku NE i do portu rybackiego, gdzie przy pomoście dla jachtów stała nasza LM, wchodzą dość wysokie fale. Natychmiast wsiadłem w samochód i w równo 5 godzin (S8 i A1) dotarłem w czwartek o północy na miejsce. Sytuacja wyglądała dość mało ciekawie. Jacht stał zabezpieczony od strony nawietrznej kilkoma dodatkowymi linami, a od strony kei doczepionymi oponami.

20161006_135624m 20161006_100422m

Te dodatkowe zabezpieczenia zrobili właściciele sąsiadujących jachtów, a z jednym z nich wartowaliśmy do rana. Na odcumowanie i odpłynięcie w mniej chybocące się miejsce nie było szans. Dowiązałem jeszcze dwie liny, dodałem dwie oponki i czekałem na spełnienie się prognozy pogody, która dawała nadzieję na zelżenie wiatru i zmianę jego kierunku. W tym czasie nie mając nic innego do roboty zwiedziłem Puck. 20161006_160656m 20161007_093647m 20161006_161556m 20161006_161536m

Wiatr nieznacznie, ale systematycznie, zmniejszał swą moc. Dzisiaj raniutko faktycznie przestało na chwilę wiać i zatoka wygładziła się. Zdejmowanie cum i opon zajęło mi ok. godziny. Niektóre liny były tak zaciśnięte, że musiałem je odcinać. Przepłynąłem do sąsiedniej mariny jachtowej i zacumowałem przy kei gościnnej w miejscu wskazanym przez bosmana. Tutaj Lady Melinie już nic raczej nie zagraża. 20161007_124137m 20161007_100919m