28 lipca, czwartek
Znowu dzień, jak dzień. Wypłynęliśmy, postawiliśmy żagle, zrzuciliśmy żagle, uruchomiliśmy silnik, wyłączyliśmy silnik, postawiliśmy żagle, ominęliśmy dwa statki, zmieniliśmy kurs, pospaliśmy, zjedliśmy obiad, zaoczyliśmy ląd, ominęliśmy kardynałkę (wschodnią) i nagle stop – coś pływa w wodzie! Manewr prawie monachijski i nowa zdobycz na pokładzie: miękkie siedzisko. Potem tylko most w Fehmarnsundzie i po zachodzie słońca lądowanie w Heiligenhafen. Ot, proza żeglarskiego życia (PŻŻ). A to są ilustracje tej PŻŻ: