Wieje halny,…

4 listopada, wtorek:

… gną się palmy”. To pierwsze słowa pierwszej smsowej pisemnej relacji Maruszki z mariny Fuengirola. I dalej: „Załoga spożywa i degustuje trunki własne oraz lokalne. Oddajemy się też naprawom - Antek dynda na maszcie. Czego to człowiek nie wymyśli, żeby uciec z kambuza”. Hm, taaak, ale żeby naprawiać Antka tak od razu na samym początku rejsu przywiązując go za nóżkę i podwieszając pod salingiem? Zaraz też nadeszło sprostowanie: „Antek za ciężki – dynda Kapitan”. Dziwne, bardzo dziwne…

IMAG0223 IMAG0224 IMAG0225