5 listopada, sobota
Całą noc płynęliśmy na żaglach. Omijały nas sunące gęsto statki wzdłuż bardzo uczęszczanych dwóch torów wodnych, my minęliśmy świecące na czerwono ogromne pola wiatraków na granicy duńsko-niemieckiej.
Rano ok. 9-tej przepłynęliśmy obok pięknych klifów koło niemieckiego Sassnitz, a ok. 13 obok latarni morskiej na wysepce Graifswalder Oie.
O godz. 1815 znaleźliśmy się obok stawy Młyny na zielonej, prawej główce świnoujskiego falochronu. Tu wreszcie zrzuciliśmy żagle.
Po pół godzinie, o 1845 cumy Lady Meliny w centrum Świnoujścia odebrał nasz kolega Marek Słaby. Jesteśmy w kraju!
Zgodnie z żeglarską tradycją pod prawym salingiem zawisły banderki wszystkich odwiedzonych krajów, pod lewym wystrzępione przez wiatr banderki Wrocławskiej Asocjacji Przyjaciół.
Zabrakło na topie grotmasztu 30 metrowej niebieskiej wstęgi symbolizującej przepłynięcie 30 tys. mil morskich. Nadrobimy to, wszak jeszcze popłyniemy do Szczecina.
…łał, imponujące, to 1,329 obwodu ziemi w „najgrubszym” miejscu.