4 maja, piątek
Zostaliśmy w Cartagenie. No i dobrze się stało, bo wiatr zrobił się przeciwny. Oprócz ciekawych prac bosmańskich na jachcie, udało nam się zwiedzić ciekawe, bo nie turystyczne miejsca miasta. A wieczorem zaczęła się fiesta – kościelne święto Cruz de Mayo. Całe społeczeństwo spotkało się na starówce, tańcząc, śpiewając i wlewając w siebie niewyobrażalne ilości alkoholu. Jaki kraj, taki obyczaj. Podoba nam się taki obyczaj.
Zdjęcia dojdą. Dojdą razem z Andrzejem, który został wśród rozbawionego tłumu i nie chciał wracać na jacht. A na razie parę ujęć z przygotowań.