18 lutego, niedziela
Dzisiaj rano przy śniadaniu stwierdziliśmy, że ambitnie zdobędziemy górującą nad portem okoliczną górę i górującą nad nią twierdzę. Uprzedzę wypadki i powiem, że po krótkich targach wjechaliśmy tam taksówką za 50 dirchmów.
Na górze zastaliśmy ruiny rzeczonej twierdzy oraz widoki na miasto, port i ocean. Oprócz tego w dużej ilości naganiaczy, ich wielbłądy, ich osiołki i ich węże.
Zejście było już przyjemne i za darmo. Zatem postanowiliśmy odwiedzić po drodze nieodległą naszą wczorajszą jadłodajnię (tu zdjęcia głównie Czarka Zwarycza). Zjedliśmy to samo, zapłaciliśmy mniej…
Zmęczeni zalegliśmy na jachcie. Piękny rejs. No, zobaczymy, co nas czeka jutro.