Archiwa kategorii: Etap 18-19 na Majorkę

Lazurowe lagunki i kasza gryczana

17 października, piątek

Jacek Pasikowski, jak to dobry gospodarz, przesłał dla następnej załogi mail ze spisem zaopatrzenia w artykuły spożywcze i gospodarcze zrobiony z natury. Przyda się na pewno, dziękujemy. Nie weźmiemy np. soli (jest 1,5 kg) i kaszy gryczanej (jest 17 woreczków)… Ale dlaczego nie ma żadnej informacji o płynach, hm, ustrojowych? Czyżby wyszły?

Przy okazji przekazał parę informacji z ostatnich dwóch dni:

Po przeskoku na Ibizę weszliśmy rano do San Antonio po nocnej żegludze przy początkowo baksztagowym, a nad ranem beidewindowym wietrze. Piękna jazda. Miasto niezbyt ciekawe - właściwie tylko efektowna promenada,  ale marina wyjątkowa. Drinki powitalne w barze, wszystko mające keje, fajnie zaprojektowany budynek kapitanatu i ekstra sanitariaty. Wczoraj wyszliśmy o świcie, co mogłoby być wyczynem gdyby nie to, że tu świt jest o 08:00. Trochę halsówki przy zachodnim wybrzeżu Ibizy, przejście w 
pobliżu iglicy wystającej z morza i już połówką i baksztagiem przeszliśmy na wschodnia stronę Formentery. Stanęliśmy na kotwicy przy niebiańskiej plaży o białym piasku i lazurowych lagunkach, albo jak kto woli jakuzi. Od zachodu mierzei niesamowity przybój na rozległych płyciznach, od wschodu spokojna błękitna woda i na niej stojąca na kotwicy Melina. Plażowanie, spacery, kąpiele, grzanie się w słońcu - Karaiby. Tak nam się spodobało, że zostaliśmy na noc. Oczywiście wachta wystawiona. Rano ciąg dalszy dogadzania sobie w tych niezwykłych okolicznościach przyrody. Po 15:00 wypłynęliśmy w stronę Ibizy. Dwie godzinki zwiedzania fantastycznie ufortyfikowanego wzgórza i miasta Ibiza u jego podnóża. Wieczorem wyszliśmy w stronę Majorki. Nie wieje, idziemy na silniku.

 

Dementi

15 października, środa cd.

„Zauważyliśmy, że jedną z naszych notek ilustruje fotografia z obcym nam widokiem pustej lodówki. Załoga Meliny w etapie Kadyks – Palma de Majorka traktuje powyższe jako osobistą zniewagę i nie może pozostawić jej bez stosownego dementi. Fakty są takie, że nasze zapasy produktów żywnościowych są obfite i różnorodne, nie grozi nam bunt na pokładzie z powodu podłego żarcia. Jedyną protestującą osobą jest kuk, ale ten tradycyjnie żyje w zęzie i żywi się odpadkami i to całkiem nieźle. Kapitan w tym miejscu z satysfakcją udziela osobistej pochwały kukowi.

Rzeczywistą sytuację ilustrują załączone fotografie. Oczekujemy niezwłocznej ich publikacji z niniejszym komentarzem w pełnym brzmieniu, w przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni dochodzić zadośćuczynienia na drodze prawnej.”

m01catering-bezskutecznie-usiluje-wydostac-sie-z naszej-regularnie-zaopatywanej-lodowki...

Catering bezskutecznie usiłuje wydostać się z naszej regularnie zaopatrywanej lodówki

m02starannie-dobieramy-lokalnych-dostawcow

Starannie dobieramy naszych dostawców

m03-13.praca-Herkulesa-dostawa-zakupow-na-jacht

Praca Herkulesa – dostawa zakupów na jacht

m04wyobrazcie-sobie-jak-by-wygladal-ten-stol-gdyby-byl-rozlozony..

Wyobraźcie sobie, jak by wyglądał ten stół, gdyby był rozłożony…

A poza tym dolce vita na Ibizie. Plażujemy. Zasłużyliśmy.

Święty Antoni z Ibizy

15 października, środa:

Poranny mail od Maćka Rukasza: Myśmy sobie ze Szkotami w piłkę grali, a Melina „myk, myk” i do Sant Antoni przypłynęła … :)

Sent: Wednesday, October 15, 2014 7:08 AM
Subject: Arrival: MELINA OF FLEET, Port: SANT ANTONI
ARRIVAL of ship: MELINA OF FLEET
Port: SANT ANTONI
Time: 2014-10-15 05:06 (UTC)

 

Poranny sms od Magdy: „Pozdrowienia z San Antonio na Ibizie – oczywiście baksztagiem. Przecudna nocna żegluga z drogą mleczną nad nami i półplasterkiem księżyca”.

A nieco później Magda przesłała jeszcze parę rzeczowych informacji z wczorajszego, wtorkowego, dnia: „Od rana padał deszcz, wiec nie spieszylismy się ze wstawaniem z koi, następnie wdrożono procedurę wywoływania słońca – można to robić poprzez założenie białych spodni lub… kolorowych skarpetek.  Działa!”

20141014_131943

Słońce zostało skutecznie wywołane. „O 1545 zacumowaliśmy pod Monte Ifach. Czas na tapas! Następny krok – na Ibizę skok”.

20141014_161348 20141014_163055

Kaprys Neptuna? Pękło już 400 mil

12 października, niedziela:

Sms od Jacka, godz. 1844: „Dziś przed południem wyszliśmy z Cartageny. Dostaliśmy na wstępie siódemkę w twarz i zbełtane morze przy długim falochronie zewnętrznym. Ocean nie raz parsknął nam radośnie w twarz. Woda pływała w kokpicie. Za cyplem odpadliśmy jednak i na genui poszliśmy z wiatrem. Wiatr słabnie. Postawiliśmy grota i jadąc chwilami 7 węzłów osiągnęliśmy czterechsetną milę. Teraz wiatr zdycha i wspomagamy się silnikiem. Wygląda na to, że dziś do Alicante odrobimy straty. Tydzień dobrej, baksztagowej żeglugi – czym sobie zasłużyliśmy na taką łaskawość Neptuna?”

Pękło 300 mil

11 października, sobota:

Bladym świtem obudził mnie telefon od Basi G. – „Pękło im 300 mil. Są w Aguilas. Rozmawiałam przed chwilą z Jackiem”. Czekamy zatem niecierpliwie na rzeczową relację z pierwotnych rąk, ale popatrzywszy na budzik stwierdziłem, że czekając, mimo wszystko jednak jeszcze sobie chwilkę pośpię.

Popołudniu, zamiast rzeczowej relacji, nadszedł następujący elaborat: „Odkryliśmy, że Melina ma unikatową instalację odwodnienia zęz. Nowy standard polega na przeciwbieżnym zsynchronizowaniu ręcznych pomp zęzowych. W tym nowatorskim rozwiązaniu pompa w kokpicie opróżnia zęzę, podczas gdy kuchenna napełnia ją. Ta innowacja znacząco podwyższa sprawność fizyczną załogi. Mankamentem tego rozwiązania jest to, że przejście burtowe znajduje się ponad linią wodną i napełnianie zęz było mało skuteczne. Jednak autorzy instrukcji (użytkowania pomp) starali się skorygować to niedociągnięcie zalecając pompowanie w drodze, kiedy fale zalewają wylot, który staje się ujęciem wody. Za to odkrycie kapitan udziela sobie pochwały. Pochwałę należy upublicznić wraz z naszymi przeprosinami, że odstąpiliśmy od dalszych prób wdrożeniowych i odmieniliśmy kierunek biegu pompy kuchennej”.

Wieczorny sms wyjaśnił, skąd wzięła się kapitańska popołudniowa potrzeba samozachwytu i samozadowolenia: „Ostatniej nocy kapitan wykazał się brakiem profesjonalizmu i puścił fał. Fał, umocowany końcem, zda się nie może wywinąć żadnego numeru. A jednak… Owinął się za stenwantą, lazyjackami i zahaczył za przeciwległy ich bloczek. Sprawca odegrał monodram „Tańczący z linami”, podczas którego jedyny widz i sternik w jednej osobie – Magda, odmówiła w duchu wszelkie znane procedury manewru „man over board”. Kapitan udzielił sobie nagany z wpisem do dziennika jachtowego”.

Almeria i Cabo de Gata

10 października, piątek:

Mail z godz. 1439: „6 dni żeglugi, 51 h w drodze, w tym  32 na żaglach. 261 Mm.

desant na Alermeriję Dziś zaliczyliśmy twierdzę w Almeria

…oraz zjedliśmy owoc chirimoya zawierający neurotoksyny z grupy acetogenin. Kapitan daje sygnał do oddania cum. Kierunek San Jose! Pozdrawiam Magda”.

lance w dlon i na Motyla (1) Godz. 1650: „Na trawersie Cabo de Gata!”

La Herradura

9 października, czwartek, cd.

Z przesłanych zdjęć wynika, że załoga przystanęła w malutkim andaluzyjskim porciku Herradura. Andaluzja – tu się żyje. Plażujemy nocą – zdjęcia robimy w dzień.

Andaluzja - tu sie zyje plazujemy noca-zdjecia robimy w dzien

Leniwy poranek na Melinie, a tuż obok zrobiona z krzaczka poczciwa kaczka

leniwy poranek na Melinie - Horradura W Horradura, zrobiona z krzaczka poczciwa kaczka dziwaczka

Krowie ogony, cool box i chemia

9 października, czwartek:

Rzeczniczka: „Drabinka namierzona, walka z krowimi ogonami postępuje. Dziś znowu nieśliśmy komplet żagli, ale teraz na pełniejszym baksztagu fok odmówił współpracy. W naszym cool boksie mamy lód z dodatkiem soli, co obniża temperaturę i jest cool :) Wiedza chemiczna załogantów jest przydatna i w yachtingu ;)

DSC_0010

Malaga, tiki-taki i kasztanki

8 października, środa:

Tak mi się kojarzy Malaga. Ale w krótkiej prywatnej ankiecie zwyciężyła śliwka w czekoladzie. Aktualnej załodze nieco inaczej, co sprawozdaje rzecznik Magda w smsie z godz. 1549: „Po 12 godzinach w Maladze poświęconych na odespanie nocy, śniadanie, morskie kąpiele i zwiedzanie, żeglujemy na wschód w nadziei, że jest tam jakaś cywilizacja. Mamy zapasy, więc możemy płynąć długo. Niektórzy mają nadzieję na kąpiel w morzu z pokładu, lecz czy czas pozwoli? Pewne za to są gambas na lunch na pokładzie. Chłodne piwko jest już serwowane przez Pawła… Możecie żałować, że Was tu nie ma”.

„Słońce jest, wiatru nie ma, w morzu żyją delfiny i paparazzi”

W morzu zyja delifiny i paparazzi

Gibraltar: schody i małpy

7 października, wtorek:

Relacja sms od kapitana Jacka: „Wczoraj byliśmy w Ceucie. Rejs więc jest międzykontynentalny. Dziś zdobyliśmy skałę Gibraltaru. Widok na Afrykę, wybrzeże Andaluzji i miasto u stóp – powalający. Strasznie dużo schodów i małp. Pół żyw przesyłam pozdrowienia od załogi. Melina spisuje się dzielnie”.

Na moje żądanie o jakieś widoki na widoki, brutalnie odpowiada rzecznik Magda: „Zdjęć na razie wysłać nie możemy, tymczasem mamy piękną słoneczną żeglugę baksztagiem w kierunku Malagi. Niebo bez chmur, wiatr 16-20 SW, buziaki uśmiechnięte, bo jak tu nie być szczęśliwym”.

A jednak wieczorem dostaliśmy Gibraltar na kursie, potem przeciąg między Słupami,…

IMG_9096 014 Przeciąg między Słupami

… oraz Księżyc na Gibraltarem i marina Ocean Village.

017 Księżyc nad Gibraltarem 016 Marina Ocean Village Gibraltar

Są też wspomnienia z wycieczki na skałę: Pinia w pół drogi na szczyt, małpy wypinają się na rojalistów i Afryka w perspektywie. Jest też zagadka: Znajdź Melinę u stóp Gibraltaru. Odpowiedzi proszę udzielić wpisując ją w komentarzu poniżej.

020 W pół drogi na szczyt - Pinia, property of Ministry of Defense 019 Małpy wypinają się na rojalistów 021 Gibraltar padł - Afryka w perspektywie 018 Znajdź Melinę u stóp Gibraltaru

Afryka zdobyta

6 października, poniedziałek:

SMS od rzecznika prasowego aktualnego etapu – Magdy Koczewskiej: „O godz. 0535 zacumowaliśmy w Ceucie. Jeszcze dziś kierujemy się do Europy. Afryka nie taka gorąca i dzika, ale targować się trzeba. Udało się wynegocjować cenę za postój 16 euro – cena wywoławcza 82 euro :)

008 Afrykański Słup Herkulesa w chmurach 009 W Ceucie Herkules Słupnik

Powyżej: Afrykański Słup Herkulesa w chmurach i Herkules Słupnik

Poniżej: Esencja kolonializmu i Komendantura w Ceucie

013 Esencja kolonializmu 011 Komendantura Ceuty

A poza tym, to: Ceuty pilnują smoki, a w Afryce mają takie obwisłe uszy

012 Ceuty smoki pilnują 010 W Afryce takie mają obwisłe uszy

Etap 18-19 przez Gibraltar na Majorkę

5 października, niedziela:

001 Zapowiedź wiatru - w drodze do Kadyksu Zapowiedź wiatru

Od wczoraj jachtem rządzi Jacek Pasikowski. Rejs w kierunku Balearów, który planowo rozpocząć się miał w Maladze, a rozpoczął się w Kadyksie, jest niemal w całości rejsem rodzinnym – w załodze są w kolejności alfabetycznej: brat, córka, ojciec, mąż, siostra, syn, synowa, szwagierka, teść, żona. Załogę uzupełnia przyjaciółka.

002 Tak nas wypatrywano w Kadyksie 003 A tak nas witano

Powyżej: Tak nas wypatrywano i tak witano

Poniżej: Przygotowania do zdobycia fikusa - Public Relation Specjalist

004 Przygotowania do zdobycia fikusa 005 Public Relation Specialist

Dzisiaj, czyli w niedzielę, otrzymaliśmy sms: „O 1430 wyszliśmy z Kadyksu. Płyniemy na żaglach półwiatrem 5,5 węzła w stronę Gibraltaru”.

007 Pod Trafalgarem.. 006 W morzu niektórym chłodniej

Pod Trafalgarem… niektórym trochę chłodniej.